Malownicze tereny i wyjątkowy klimat to dwa powody, dla których tak często wracamy do Bornego Sulinowa. Kolejny raz Diving Factory zawitało z Centrum Pływania i Nurkowania Meduza do miejscowości położonej na Pojezierzu Drawskim. Wyjazd turystyczno-nurkowy to możliwość odpoczynku, zwiedzania poniemieckich bunkrów i radzieckich cmentarzy, a przede wszystkim zanurkowania w zatopionym lesie w jeziorze Pile.
Borne Sulinowo odwiedziliśmy między 20 a 22 maja. Wspólny wypad ponad dwudziestu osób rozpoczęło piątkowe ognisko. To idealny moment na żywą integrację. Wszyscy piekli kiełbaski i rozmawiali ze sobą korzystając z wolnego czasu i miłej atmosfery. Towarzyszyły temu również magiczne eliksiry w postaci soku z gumijagód. To one miały dać dużo siły na kolejny dzień wycieczki.
Sobota to dzień nurkowy. Po śniadaniu ruszyliśmy nad jezioro. Od samego rana przywitała nas słoneczna pogoda, a to idealny moment na nurkowanie w zatopionym lesie. Prawdopodobnie w latach dwudziestych XIX wieku na jeziorze Pile doszło do potężnej wichury i olbrzymiego szkwału. To spowodowało wymycie kredowej warstwy spod części wyspy położonej na środku jeziora. Wtedy zapadła się ona pod wodę kładąc na dnie powyrywane drzewa. Dziś można tam zanurkować i podziwiać wielkie pnie i konary drzew. Wizura dochodząca do ośmiu metrów pozwoliła nam w pełni skorzystać z uroków podwodnego lasu. Po zakończonym nurkowaniu wróciliśmy do ośrodka na obiad.
Druga połowa dnia to zwiedzanie Bornego Sulinowa i okolic. Wycieczkę rozpoczęliśmy od rosyjskiego cmentarza położonego w środku lasu. Kolejnym punktem zwiedzania były poniemieckie bunkry należące do całości Wału Pomorskiego. To tutaj znajdują się kilkusetmetrowe korytarze, które ciągną się pod ziemią. Panująca tam temperatura siedmiu stopni Celsjusza daje się momentalnie odczuć. Po zwiedzeniu całych bunkrów przyszedł czas na rzeczną tamę, która nigdy nie została w pełni dokończona. Ostatni punkt wycieczki to dobrze znany Dom Oficera. Niszczejący z roku na rok budynek, który niegdyś należał do Niemców i Rosjan, w 1992 roku został przekazany Polakom. Niestety po ponad dwudziestu latach jest już spustoszoną ruiną. Po zwiedzeniu miasteczka wróciliśmy na kolację. Jednak to nie koniec dnia. Razem z Grzesiem wybraliśmy się na nocne nurkowanie. Nie najgorsza wizura sięgająca od jednego do czterech metrów pozwoliła zobaczyć okonie, szczupaki oraz małże.
Przejazd pojazdem militarnym zaplanowany został na niedzielę. Po śniadaniu ruszyliśmy na poligon, aby przejechać się wojskową amfibią. Piach, kurz i spaliny dopełniły ekstremalną jazdę tym monstrum. Spala ono około 250 litrów benzyny na sto kilometrów. Po małym szaleństwie nadszedł czas pożegnania i każdy ruszył w kierunku domu. Miejmy nadzieję, że wrócimy tu jeszcze nie raz. Magiczne miejsce, magiczne wspomnienia i magiczna atmosfera. To wszystko tylko w Bornem Sulinowie.
Film z wyjazdu w zakładce FILMY.
Film z wyjazdu w zakładce FILMY.
GALERIA ZDJĘĆ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz