28 lutego 2016

Śmiertelny wypadek w Piechcinie

Tragicznie zakończyło się nurkowanie 37-letniej kobiety w kamieniołomie w Piechcinie. Do zdarzenia doszło ok godz. 14. Po ponad godzinnej akcji ratowniczej odnaleziono jej ciało na dnie zbiornika.  W poszukiwania zaangażowana była jednostka Państwowej Straży Pożarnej ze Żnina. 

To już trzeci wypadek z udziałem kobiety w piechcińskim akwenie. Osiem lat temu zginęła tutaj pod wodą 28-letnia Kinga Szerszun, wolontariuszka domu Sue Ryder w Bydgoszczy, pielęgniarka Szpitala Miejskiego.

Niedziela 27 lutego okazała się tragiczna dla 37-letniej mieszkanki powiatu gnieźnieńskiego. W ten dzień przyjechała na nurkowanie do Piechcina wraz ze swoimi znajomymi. Sześcioosobowa i trzyosobowa grupa nurków weszła do wody około godziny 13. Podczas nurkowania miało dojść do zgubienia się kobiety w jednej z grup. Mimo to jej partnerzy i reszta grupy kontynuowała nurkowanie. Po wyjściu wszystkich na brzeg, nurkowie zorientowali się, że brakuje ich koleżanki. Po chwili zaczęto jej poszukiwania i podjęto akcję ratowniczą. - Oni powinni jej od razu szukać, a nie stać na brzegu i patrzeć się na wodę - komentuje nurek, jeden ze świadków zdarzenia - Wszystko trwało za długo! - dodaje.

Po wezwaniu służb pojawiała się straż pożarna z nurkami z ogniwa wodnego, ambulans i policja. Trwająca ponad godzinę akcja ratownicza zakończyła się odnalezieniem ciała kobiety. Około godziny 15 wyciągnięto ją z głębokości ponad 20 metrów i przetransportowano łodzią na brzeg, Lekarz stwierdził zgon. Pod wodą musiała leżeć blisko godzinę. 

Partner nurkowy kobiety miał zauważyć odłączenie się jej od grupy w czterdziestej minucie nurkowania. Mimo to grupa postanowiła kontynuować podwodną wycieczkę. Kobieta jako jedyna w grupie ubrana była w piankę a nie suchy skafander. Warto dodać, że woda miała temperaturę 3 stopni Celsjusza. Po wyciągnięciu sprzętu kobiety stwierdzono brak czynnika oddechowego w butli. Sprawę bada prokuratura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz