Z wizytą u Neptuna, czyli kurs wrakowo-morski - relacja

Kurs wrakowo-morski to główny cel naszej sierpniowej wyprawy na Półwysep Helski. Bałtyk okazał się tym razem łaskawy i pozwolił odkryć piękno zatopionych w nim wraków. Idealna, słoneczna pogoda i dobra atmosfera przyświecała nam przez cały weekend. Wszystko to z Centrum Pływania i Nurkowania "Meduza" w Bydgoszczy.

Trzy dni, cztery nurkowania i łączny czas 286 minut pod wodą. Dwa nurkowania na "Bryzie", po jednym na "Groźnym" i "Delfinie". To najważniejsze wyliczenia wrakowego wypadu nad morze. Naszym miejscem pobytu była baza nurkowa w Jastarni. To właśnie stąd wypływaliśmy na "Groźnego" i "Delfina". "Bryza" zatopiona jest u wybrzeży Helu toteż i tam dwukrotnie się pojawiliśmy.

Na miejsce dotarliśmy w piątkowe popołudnie. Po zakwaterowaniu w bazie nurkowej od razu spakowaliśmy cały potrzebny sprzęt i ruszyliśmy w stronę Helu. Na pierwszy ogień poszedł wrak ORP "Bryza" - kuter łącznikowy służący w Marynarce Wojennej od 1965 roku.  W 2009 roku został celowo zatopiony i dziś stanowi atrakcję dla nurków, a także miejsce szkoleniowe podczas kursów wrakowo-morskich. Nasze nurkowanie trwało 74 minuty i maksymalna osiągnięta przez nas głębokość wyniosła 19,5 metra. Pierwsze nurkowanie to głównie same ćwiczenia. Praca z dwoma kołowrotkami, poręczowanie, awaryjne opuszczanie wraku z użyciem bojki oraz symulacja wyjścia z wraku w zerowej widoczności. Ćwiczenia umiliła temperatura wody, która wyniosła 17 *C. Niestety widoczność sięgała maksymalnie 5-6 metrów.

Sobotę, drugi dzień zmagań, rozpoczęliśmy nurkowaniem na wraku ORP "Groźny". Ten duży radziecki ścigacz okrętów podwodnych spoczął na dnie Zatoki Puckiej w 1971 roku. Ma 52 metry długości i w sezonie letnim przyciąga dużą rzeszę nurków. Głównie za sprawą swojego położenia - dotarcie do niego trwa około pięciu minut płynięcia łodzią z portu w Jastarni. 72 minuty spędzone na tym wraku to czas na wykonanie następujących ćwiczeń: wychodzenie z jednostki do wody, ćwiczenia w ciemnej masce oraz jej zamianę na backup. Dobra widoczność sięgająca około 7 metrów pozwoliła dokładnie obejrzeć każdy zakątek wraku, a maksymalna osiągnięta przez nas głębokość wyniosła 18 metrów.

Ciąg dalszy sobotnich nurkowań. Późne popołudnie, zachodzące słońce i spokojne morze - to warunki które przywitały nas na drugim w ciągu dnia nurkowaniu. Tym razem zanurkowaliśmy na trałowcu, który przeznaczony był do oczyszczania akwenów morskich z min. ORP "Delfin" służył w Marynarce Wojennej w latach 1972-1957. Obrócony na lewą burtę, oczyszczony z niebezpiecznych części i zatopiony dla wojskowych nurków i nawigatorów. Teraz również dla nurków rekreacyjnych. Podczas tego nurkowania trzykrotnie opłynęliśmy wrak osiągając maksymalną głębokość 19,5 metra. Na "Delfinie" wykonaliśmy przedostatnie z obowiązkowych ćwiczeń, mianowicie awaryjne wynurzanie za pomocą bojki na tzw. zrywkę. 

Wisienką na torcie okazał się znany nam już wrak - ORP "Bryza", na który zanurzyliśmy się pierwszego dnia. Wizura podczas niedzielnego nurkowania sięgnęła około 10 metrów. To pozwoliło odkryć jeszcze więcej ciekawych elementów jego poszycia. Ostatnie kursowe nurkowanie to 68 minut pobytu pod wodą. Ćwiczeniem wyplątywania z sieci zakończyliśmy cały moduł szkolenia kursu wrakowo-morskiego.

Ostatni weekend sierpnia to odrobina relaksu i maksimum przyjemności na koniec okresu wakacyjnego. Nietuzinkowa atmosfera i ciekawi ludzie stworzyli ten wyjazd wyjątkowym. Nie tylko pod względem nurkowym, ale także towarzyskim. Chęć poznawania nowego z pewnością przyciągnie nas na wody Bałtyku jeszcze nie raz.

Film w zakładce FILMY!

GALERIA ZDJĘĆ